- ATI Catalyst Mobile dla wszystkich laptopów
- Pobierz Pakiet zgodności formatu plików pakietu Microsoft Office dla programów Word, Excel i PowerPo
- 8-rdzeniowy procesor Intela dla graczy
- Najnowszy czterordzeniowy Tablet – Asus Transformer Prime TF301T – już do kupienia u nas
- OPTIpad NAVI 610 - wakacyjna nawigacja GPS już dostępna!
W zeszłym tygodniu Tim O’Reilly - znany wydawca książek i twórca terminu Web 2.0 - zaproponował utworzenie "Kodeksu Blogera". Taki stworzony przez społeczność kodeks wraz z systemem odpowiednich oznaczeń dla blogów mógłby z góry ustalać jakie zasady na nich panują i nieco oczyszczać atmosferę tam, gdzie dyskusja wykracza poza granice dobrego smaku.
Podobnych zjawisk w blogosferze da się zaobserwować więcej. Jak zauważa New York Times, często ofiarami podobnych ataków padają kobiety prowadzące popularne blogi.
Tim O'Reilly, który podjął się stworzenia Kodeksu Blogera wraz z Jimmym Walesem (twórcą Wikipedii) uważa, że blogerzy powinni z góry informować czytelnika o tym, jakie zasady panują na ich blogach. Pozwoli to na uniknięcie ewentualnych oskarżeń o naruszanie wolności słowa, kiedy atmosfera stanie się zbyt gorąca.
Na swoim blogu O'Reilly przywołuje pomysł Kaylei Hascall, która zasugerowała stworzenie oznaczeń podobnych do tych wykorzystywanych przy publikacji dzieł na licencji Creative Commons. Idea polega na tym, aby autor bloga umieszczał na jego stronie głównej oznaczenie odnoszące się do określonego zestawu zasad. Przykładowo w jednym zastawie anonimowe pisanie komentarzy byłoby dozwolone, ale w innym już nie.
Prace nad kształtem Kodeksu Blogera trwają. Jednym z miejsc do dyskusji nad jego kształtem jest strona firmy Wikia. W tej chwili kodeks porusza kwestie odpowiedzialności za własne słowa, postępowania z uciążliwymi użytkownikami itd.
Kodeks ma już swoich zwolenników wśród znanych blogerów takich jak David Weinberger. Oczywiście są również przeciwnicy, którzy mówią, że nie da się podporządkować milionów blogerów jednemu zestawowi zasad. Są też tacy, którzy dopatrują się w propozycji O'Reilly'ego naruszania wolności słowa.